Są takie ubrania, które widzisz u innej kobiety i sama chcesz mieć takie same. Takie ubrania, które są chic i na czasie. A są też takie ubrania, które widziałaś na zdjęciu i gdzieś tam podświadomie szukasz ich, aby sama je kupić.
Tak było z tym zdjęciem i kurtką.
Zdjęcie znalazłam w internecie, parę razy wykorzystałam go do promocji moich social media. I zostało w moim komputerze. A to za sprawą kurtki.
Zestaw ten zainspirował mnie i chciałam mieć taką samą kurtkę.
Mój must have na jesień
Nie ukrywam, że podobnie wyglądam i tak samo czeszę się, na co dzień.
W psychologii zakupów jest to tzw. efekt lustra i poczucia, że się wygląda podobnie.
Więc stwierdziłam, że skoro ta modelka tak dobrze wygląda, to i ja też tak chcę wyglądać.
Znalazłam chic kurtkę biker
Pewnego wrześniowego dnia, weszłam do sklepu H&M. Zobaczyłam na wieszaku tą kurtkę.
Zmierzyłam rozm. 42- za duży. Oj, już mi się humor poprawił. Sięgnęłam po rozm. 40 i to było to.
Idealnie leżała na mnie, mimo że miałam na sobie jeszcze cienki sweterek.
Zaś sama kurtka wykonana jest ona z imitacji skóry, z tzw. odzyskanego poliestru z recyklingu.
Moje wątpliwości pojawiły się, bo
Nigdy nie kupiłam kurtki, która jest wykonana z plastiku i imituje swoją fakturą prawdziwą skórę. Trochę się nad nią zaczęłam zastanawiać. Co wybrać?
Wydać ok. 500 zł na skórę, zrobioną po biednym zwierzaku czy zapłacić mniej i mieć kurtkę z plastiku.
Kupić czy nie kupić?
2 tygodnie się męczyłam z podjęciem decyzji. Na początku października pojawiła się też promocja w sklepie, -20% na wszystkie ubrania. No i to zaważyło, że się na nią skusiłam.
Kupiłam, bo
Po prostu mi się ona bardzo podoba. Są przecież takie rzeczy, że zakładasz i czujesz, że to jest.
Zakupiłam do niej jeszcze ten beżowy sweter. Razem wyglądają dobrze. Nie wyglądam, w tym grubo.
Jak tylko kurier ją przyniósł, przymierzałam ją do jeansów, sukienek maxi. Wszystkie zestawy były fajne.
Muszę przyznać się, że
Trochę się wstydziłam tego, że kupiłam plastikową kurtkę.
Ale mając w pamięci mój ostatni post, o zalewie śmieci z ubrań, zdecydowałam się na ten zakup.
Kurtka powstała z odzyskanego poliestru. Dla mnie nie traci ona chic charakteru.
Ja wiem, że będę ją nosiła sezonowo i nie codziennie. Uznałam więc, że wydatek rzędu 500 zł na naturalną skórę jest zbędny. No i mam też poczucie, że przeze mnie, żadne zwierzę nie zostało zabite.
Jeżeli podoba Ci się ten post, daj znać! Będę częściej pokazywała moje zakupy w sieci, na blogu.