Ile kosztuje żona?
Czy można kupić sobie, w dzisiejszych czasach żonę? Ależ tak! No, a ile kosztuje żona? O tym w dzisiejszym poście.
Kto kupuje żony?
Amerykanie chętnie kupują żony. Do napisania tego postu, zachęciła mnie Pani Violetta Rymszewicz, która m. in. w swojej książce szukała odpowiedzi na pytanie pt.” Ile kosztuje żona?” i szczegółowo w jednym z rozdziałów, zajęła się tą tematykę.
Za mąż sensownie chce wyjść każda kobieta heteroseksualna. Wiele z nas, są singielkami, odżegnują się od planów ślubnych, ale mówią tak, bo nie mają jeszcze przy swoim boku, sensownego faceta. Sensowny facet, według dzisiejszych singielek, to przede wszystkim odpowiedzialny i dojrzały mężczyzna. A dziś, przy szybkim konsumowaniu relacji, single są jak w supermarkecie. Chcą wszystko posmakować. Ale kiedyś z tego sklepu trzeba wyjść, z sensownymi zakupami i partnerem, na całe życie.
Podobnie myślą mężczyźni z Ameryki , doprecyzuje, że z U.S.A.
Mają jeszcze zaściankowe podejście i światopogląd, więc celują w kupnie żony ze wschodniego bloku Środkowej Europy. Celują w panie np. z Ukrainy.
Dodam pewną charakterystykę kobiet na wydaniu, z Ukrainy. A więc , na Ukrainie zwyczajowo jest przyjęte, że młodzi wcześnie żenią się. 20 latkowie, biorą ślub i nikogo to nie dziwi. Panie po 30 czy 40 , na Ukrainie uchodzą za stare panny, które przegapiły swój czas na zamążpójście.
Ale wróćmy to przeciętnej Ukrainki lat 20. Wychodzi za swojego rówieśnika Ukraińca. To nic, że to są niedojrzałe osoby, które o miłości mają mgliste pojęcie. Z czasem młode Ukrainki grzęzną w domu, z dzieckiem na ramieniu, próbując ugotować, wybrać i posprzątać młodemu Ukraińcowi. Natomiast młody Ukrainiec, wie, że musi utrzymać rodzinę, więc chodzi do pracy. A po pracy jest zabawa i alkohol. Czasem bicie i ubliżanie. Stąd rozwód 23 latki czy 25 latki, nikogo na Ukrainie nie szokuje.
Młode Ukrainki są ładne. Wysokie z długimi nogami. Nasza bohaterka, nazwijmy ją Natalia, ma 23 lat i jest rozwódką. Nie myśli o samotnym macierzyństwie a już tym bardziej , że ma być sama. Stąd na Ukrainie chodzą słuchy, że są agencje z Ameryki, które wyszukują na rynku matrymonialnym, kobiet które chcą wyjść za mąż, za Amerykanina.
Zaczyna się to wspólnym zapoznaniem, na Ukrainie. Amerykanie przyjeżdżają na przykład do Lwowa i tam odbywa się pierwsza randka.
Bądźmy realistkami, tam nie przyjeżdżają ml łodzi i bogaci Amerykanie.
Przyjeżdżają panowie po 50- tce i starsi, pochodząc ze średniej klasy społecznej.
Nasza Natalia poznała Johna i wyszła za mąż już w Kalifornii. Obecnie mieszka w jakiejś tam willi, ma dziecko z Amerykaninem i najogólniej rzecz ujmując – jest szczęśliwa, a przynajmniej tak twierdzi.
Rozumiesz? Mamy XXI wiek, a żonę można kupić sobie przez jakaś agencję? Szok! Ale brnijmy dalej! Może czegoś nie wiemy, coś nam przechodzi koło nosa!
Tak, żona z agencji pośrednictwa w nawiązywaniu małżeństw, nazywa się – „mail order bride”.
To jest znany proceder na Zachodzie. Młode Ukrainki, w zamian za swoją młodość, jędrne ciało, piękno sprzedają się na rynku matrymonialnym. Mają obiecane dostatnie życie przy facecie, po 50-tce, w Ameryce.
Zaś panowie, bez większego wysiłku, kupują ponoć za 5 000 do 30 000 dolarów, żonę z Ukrainy.
Faceci, którzy kupują taką lalę za 30 000 dolarów, a w zamian chcą spokoju, posprzątanego domu, ugotowanego obiadu, wyprasowanych koszul, i dupę do ćwiczeń, co noc, w swojej sypialni.
Umawiają się tak, że ona cicha i piękna Ukrainka, w zamian za obywatelstwo i życie w luksusie (!!!), ma odgrywać z miłości albo z wyrachowania- tak uważają rozwodnicy z Ukrainkami, ładną parę małżeńską, by już nikt tego nieszczęśnika nie pytał, kiedy się ożeni.
Jeśli chcesz wyjść za mąż za Amerykanina, dać się zamknąć w pięknym pałacu w Ameryce, to musisz wrzucić do wyszukiwarki hasła:
międzynarodowe agencje małżeńskie albo międzynarodowe agencje zapoznawcze lub broker małżeństw międzynarodowych.
Jeśli tak chcesz wyjść za mąż, to twoja osoba konkuruje z kobietami z Ukrainy, Rosji, Kolumbii, Bazyli, Chin, Tajlandii i Filipin.
Natomiast facet, który kupuje żonę, przez taką agencję jest albo z USA, albo z Europy Zachodniej, Japonii, Australii czy Nowej Zelandii.
Najlepsza agencja nazywa się Anastasia Date. Rocznie na jej stronę wchodzi 150 000 000 użytkowników.
Dziennie loguje się na portalu około 4000 osób.
Amerykanie i mężczyźni z „bogatych” krajów poszukują idealnych żon, pod siebie. Amerykanki i generalnie kobiety w większości państw na świecie, są coraz bardziej wykształcone, świadome swoich praw i wyzwolone. To stoi w konflikcie z oczekiwaniami o idealnej żonie panów, którzy chcą kupić sobie żonę.
Szukają kobiet o konserwatywnym podejściu, czyli takich od siedzenia w domu, dbania o dom , rodzenia dzieci, bycia posłuszną wobec faceta. A i oczywiście, takie współczesne , ciche kury domowe, mają być piękne, zadbane, urocze i gościnne.
Kiedy dochodzi do pierwszego spotkania, poprzedzonego wymianą listów pisanych odręcznie, broker uczestniczy w pierwszej randce.
Wtedy dochodzi do zderzenia z rzeczywistością. Panowie są łysi, z brzuszkami lub piwnymi brzuchami, tacy janusze matrymonialni. Oni władają najczęściej językiem angielskim a te panie na początku rozmawiają na migi, ciałem, uśmiechem, bo nic nie rozumieją, z tego co oni gadają do nich. Bariera językowa ponoć jest ogromna.
Jak kobieta dostaje „narzeczeńską wizę” leci do tej wyśnionej Ameryki, Japonii, czy Australii.
A tam, pan co kupił ją za żonę, staje się prawdziwym facetem, który wymaga ugotowania zupy, wyprania jego spoconych skarpet, wysprzątania jego wielkiego salonu, no i ma być codziennie chętna na baraszkowanie z nim i jego penisem, w sypialni.
Taka kobieta, po przylocie ma oddać swoje dokumenty, a jeszcze lepiej wszystkie pieniądze. Często jest zamykana w pięknym pałacu. Dosłownie to piszę! Nie ma kluczy, ma siedzieć w domu, jak pan pojechał do pracy. Według niego, jej klucze nie są potrzebna, ma być mu uległa i bez wolności. W domu jest tyle obowiązków, że nie ma czasu na łażenie po okolicy, by wiedzieć gdzie jest Policja albo instytucje pomagające emigrantom.
Co na to socjologowie i psychologowie?
To jest układ a nie małżeństwo. Dwie strony mają żądania i obie mają na tym układzie zyskać. Oboje też wiedzą, że mają się podzielić obowiązkami w domu. On ma zarabiać, ona ma prowadzić dom.
Zauważono, że rynek matrymonialny kreuje facet, bo to jego najczęściej stać na kupno żony.
I facet z kasą celuje w kobietę z kraju uboższego, niż on sam pochodzi. Już tu mamy pierwszą dysproporcję.
Natomiast kobieta, która jest gotowa do bycia w katalogu żon, ma tradycyjne podejście do małżeństwa, wie że ma prowadzić dom, urodzić dziecko i być w tym domu 24/24 godziny na dobę . Oboje zgrywają się, co do posiadania dzieci. Wiedzą, że to fundament małżeństwa, więc szybko po wzięciu ślubu, przechodzą do prokreacji.
Panowie , którzy kupują żony, na co dzień nie mają szans w swoim kraju spotkać takiej żony, którą kupuje sobie z katalogu. Bo sam jest mało atrakcyjny albo fizycznie albo psychicznie i fizycznie.
Kobieta w zamian dostaje: obywatelstwo i jak dobrze wyceluje to i życie w bogactwie, które gwarantuje jej życie w średniej klasie społecznej.
Zaś same stają się służącymi, praczkami, kochankami i maszynami do rodzenia dzieci. Ona ma wyrzec się ambicji i kariery, ma mieć tylko wykształcenie podstawowe, ma żyć i być na garnuszku męża i ma generalnie nie podskakiwać.
W rzeczywistości te układy obnażają to, że kobieta jest tylko ładna i zgrabna. Chciała przechytrzyć faceta i wjechać na jego koszt do bogatszego państwa, niż z tego,z którego pochodzi. A faceci, ukrywając swoje narcystyczne zapędy, którzy nie potrafią na co dzień być i żyć w małżeństwie, najczęściej stosują przemoc fizyczną albo psychiczną i ekonomiczną, aby zdominować partnerkę.
Psycholodzy biją na alarm nt. biznesu matrymonialnego z różnych państw. To się nie może udać!
Bo w tym małżeńskim układzie, zazwyczaj lądują przemocowi mężczyźni, którzy często albo są narcyzami albo nie mają jakiś kompetencji miękkiej, która nie pozwoliły mu na nawiązanie relacji uczuciowej z kobietą, z jego otoczenia. Facet taki często uważa, że jest wyjątkowy, o wysokim poczuci własnej wartości- czytaj kasa- i z wielkimi oczekiwaniami wobec związku małżeńskiego, który sobie kupił.
Panie zaś w tych układach są młode (!!!- czytaj niedoświadczone), piękne, często też wykształcone lepiej niż kandydaci na małżonków. One wiedzą, że są ładne i mądre i pod przykrywką wizy narzeczeńskiej chcą wjechać do Ameryki a tam ,same chcą sobie znaleźć bogatego jelenia , który będzie sponsorem i kochankiem.
Spoiwem tego układu jest, więc naiwność, cynizm, praktyczne podejście do życia. Do tego inne kultury, zwyczaje z krajów, z których pochodzą.
No i jest jeszcze inny punkt widzenia. Kobiety pochodzą często z krajów, gdzie jest deficyt mężczyzn, robią wszystko by być atrakcyjną fizycznie. Dbają o siebie, kształcą się i inwestują w siebie. Wiedzą, że muszą być bardziej tolerancyjne na to, co oczekuje od nich facet.
A jak faceci, jak są z deficytem, kobiet na rynku w swoim kraju, wiedzą że muszą sporo się namęczyć by znaleźć sobie żonę, a to wywołuje wiele frustracji w facecie.
I jak spotykają się dwie strony z takich krajów, zaczyna się walka o to, kto w tym związku będzie rządził.
Idealna żona nie może robić kariery i nie może mieć wysokich aspiracji.
Ma się tylko zajmować i interesować domem i nim- mężem. Ma być jeszcze milcząca, zaradna, gospodarna i posłuszna.
Nie znając języka, ma bardzo małe możliwości w nawiązaniu znajomości choćby z sąsiadami, mąż wydziela jej pieniądze i rozmowy telefoniczne z rodziną, którą ma na drugim końcu świata.
Faceci, którzy kupili żony z mail order brides, to konserwatyści. Często mają za sobą nieudane małżeństwo z amerykanką. Szybko rozwijający się świat, jest nieosiągalny dla takiego faceta. On jest zalękniony zmianami społeczno- kulturalnymi. Jest gorzej wykształcony od żony, przeraża go rosnący ruch feminizmu wśród kobiet.
My mając dostęp do coraz większej wiedzy, mylnie umniejszamy roli uczuć. Sztucznie za pieniądze, chcemy rozwiązać problem małżeństwa.
Ale tak się nie da, bo gdzieś głęboko w nas, tkwi marzenie o magicznym połączeniu dwóch dusz.
Wierzymy, że małżeństwo to spotkanie, po jakimś czasie, dwóch połówek jabłka. I jest miłość a nie kalkulacja finansowa.
Ci mężczyźni , którzy kupują sobie żony ze wschodu Europy, często nie mają nic szczególnego do zaoferowania kobiecie. Nie wiadomo czemu, jeszcze w Nas Polkach pokutuje mit szczęścia za oceanem. Jak Kolumb, jesteśmy wiedzione pieprzonym i złudnym wyobrażeniem o szczęściu i miłości z Amerykaninem. A i że w tej Ameryce to wszyscy są bogaci od Nas- Polaków. A że ma dom, a że ma samochód i że ma amerykańskie obywatelstwo! Halo!? Przecież to wszystko może ci zaoferować polski mężczyzna, albo facet z innego państwa w Europie. Coraz więcej znika blokad, i nie dzieli ciebie ocean przez, który nie przepłyniesz, po awanturze z Amerykaninem, któremu twoja zupa wydała się na przesoloną.
Wiesz ile kosztujesz faceta, jak jesteś żoną z katalogu agencji małżeńskiej?
Od 5000 do 30 000 dolarów! Tak się wyceniasz? A w ogóle przyzwalasz na to, że jesteś, jak rzecz do kupienia w katalogu?!
Nie idź tą drogą! To już nie te czasy i realia życia, by się sprzedawać jak niewolnice kilkaset lat temu, pakowane na statki i wywożone do mitycznej Ameryki.