Mój wiek i stan skóry wymaga dobrej pielęgnacji.
Moim codziennym, porannym rytuałem jest używanie kremów i toników. Natomiast wieczorem lubię, jak szybko zdejmuje się makijaż, bez efektu pandy.
Dobre, bo polskie
Od dwóch lat staram się używać polskich kosmetyków. Wiesz dobrze z mojego fanpage’a na FB, że polski patriotyzm u mnie dominuje. Dotychczas zawierzyłam polskim kosmetykom z Ziai i Bielendy. Ale właśnie ta ostatnia marka mnie trochę rozczarowała.
Trudny demakijaż
Aktualnie, dużym problemem dla mnie się stało zmazywanie makijażu bez zabrudzenia ręcznika. Wiedząc, że ta marka stawia na komfort w używaniu kosmetyków i łatwego ich używania, poszłam za ciosem i wybrałam się do sklepu po kosmetyki z tej firmy.
Natrafiłam na promocję i z 30% upustem kupiłam olejek i krem nawilżający.
Moja super skóra
Olejek jest dla mnie hitem. Dozujesz sobie małą kropelkę oleju i delikatnie masujesz nią twarz. Tusz z podkładem momentalnie odchodzi. Po drugie, jak rozcierasz kosmetyk, to powoli rozwija się malinowy zapach, który jest przepiękny. Po zmyciu olejku masz na twarzy cieniutki film. Mnie to nie przeszkadza, bo mam już przygotowaną skórę do nałożenia kremu.
Glow baby glow
Krem nawilżający natomiast, używam rano. Jak biorę prysznic i wycieram twarz papierowym ręczniczkiem, to mam bardzo napiętą skórę. Wtedy nakładam średniej wielkości łezki krem i skóra momentalnie jest nawilżona.
Pytasz, co ja sądzę
Reasumując, tak warto kupić te kosmetyki. Tak, wiem, że są drogie. Kremy w normalnej cenie to koszt ok. 35 zł, olejku, ok. 20 zł, maski ok. 75 zł a rozświetlacze ok. 35 zł. Ja jednak jestem bardzo zadowolona z nich. Kosmetyki robią to, co jest opisane na opakowaniu no i mają bardzo przyjemne zapachy.
Na razie to są moi faworyci i zostaną ze mną na troszkę, bo jestem nimi bardzo pozytywnie zaskoczona.
Jakość idzie w parze z wydajnością i z efektem, tego, co robią z naszą skórą.
No i to jest dobre, bo polskie!