Parę dni temu w moim mieście obchodzone były dni Skandynawii.
Dopiero po 30-tce dotarło do mnie, że tylko 12 godzin promem może mnie przenieść w sąsiedzki regiony Szwecji. Nigdy nie byłam w Norwegii ale już w Danii tak. Kopenhaga skradła moje serce.
Może daleko mi do fascynacji Wikingami i mroźnego klimatu, ale architektura i moda, która charakteryzuje się bliskim mojemu sercu minimalizmie, jest moim konikiem i wiele o tych stylach czytam.
W trakcie tych dni na ulicach mojego miasta spotkałam stoiska oferujące przeurocze wakacje w domku nad szwedzkim morzem. Spróbowałam szwedzkiego śledzika i uścisnęłam łapkę misiowi, który zapraszał na wycieczkę po Skandynawii.
Skandynawii mówię tak i myślę, że nie raz tam się wybiorę.
A few days ago, Scandinavian days were celebrated in my city.
After 30 years of my life I realized that only 12 hours by ferry could take me to the neighboring regions of Sweden. I have never been to Norway but I was in Denmark. Copenhagen stole my heart.
Maybe I’m far from fascinated by Vikings and the cold climate, but architecture and fashion, which is characterized by my minimalism, is my horse and I read a lot about these styles.
During those days, the streets of my city, I met stands offering a charming holiday in a cottage by the Swedish sea. I tried a Swedish herring and shook the muzzle of a teddy bear who invited a trip around Scandinavia.
I say yes to Scandinavia and I think I will go there once and again.