Dlaczego seks w związku nie wychodzi?
Ostatnio rozmawiałam z przyjaciółką i plotkowałyśmy o tym, dlaczego seks w związku nie wychodzi?
Faceci mają ochotę na seks, jak widzą kobietę i jej ciało, zaś kobiety nabierają apetytu na seks, jak słyszą zachętę lub komplement na swój temat, o charakterze erotycznym.
Seks między mężczyzną a kobietą ma więc spore różnice jeżeli chodzi o jego źródło powstania i o ochotę na jego uprawianie. No i trzeba jeszcze dodać, że każdy z Nas ma inne DNA, co do libido i sposobu na uprawianie seksu, dosłownie jest to zindywidualizowane.
To, że Ance z Grześkiem seks wychodzi prawie codziennie i nie stronią oni od eksperymentowania, nie oznacza, że jak posłuchasz rad Anki, to sama staniesz się demonem seksu.
Rady Grześka sprzedane Twojemu partnerowi, też nie mogą zagwarantować ognistego stosunku, bo jeśli duma faceta zostanie do tego jeszcze ugodzona, to masz zapewnioną, pewną dramę w związku i ciche dni w sypialni.
Każdy z nas ma inne upodobania, gusta i potrzeby w łóżku.
Tak samo jak różni nas apetyt na różne dania w restauracji, tak samo różnie kochamy się, ubieramy czy spędzamy wolny czas w związku. To porównanie dotyczy również seksu.
Seks dla facetów porusza inne zmysły niż u kobiet, że mu się chce.
My kobiety oczekujemy czułych słów szeptanych do ucha.
Nas obudzi sprośny komplement o talii czy innych wypukłościach, niż obejrzenie filmiku na Pornhubie.
Co więcej, jedną kobietę podnieci słowo „klucz” ustalony w związku, a inną dopiero 100-tny komplement, okraszonych subtelną ochotą na seks, na jej warunkach.
Facet seks traktuje jak sport, dosłownie. Jak jest zirytowany, albo podekscytowany, to pierwsze co mu się chce, żeby spuścić z siebie balon emocji, to seks. Jak? Poprzez odbycie szybkiego numerku z partnerką , choćby okoliczności tego seksu, były mocno nasycone ekshibicjonizmem.
My zaś , perfidnie możemy faceta drażnić ochotą na seks, mimo że nam się nie chce , albo nie możemy- bo jest okres, albo się droczymy z facetem o seks, by zmusić go do jakiejś deklaracji albo czynu, za cenę numerka w przymierzalni, bo nam się jakaś kiecka strasznie podoba.
Nie umiemy rozmawiać o seksie. Nie potrafimy przyznać się , że seks w związku nam nie wychodzi. Pójście do seksuologa traktujemy jak jakiś nierealny plan wspięcia się na Mount Everest, przy umiarkowanym stylu życia, jakim jest sport na czas, w postaci leżenia na kanapie i oglądania 300- tnego serialu na Netfliksie.
Ale za to, jesteśmy pierwsi w czytaniu plotek , że ktoś tam znany z tego, że jest znany, nie miał seksu albo jest impotentem. Pierwsi biegniemy do Biedronki po książkę z 9 zł, gdzie na okładce dumnie widnieje tytuł „99 twarzy Grey’a”. Uparcie wstydzimy się przyznać, że obejrzało się całą trylogię erotyku Blanki Lipińskiej, w nadziei , że się dowiemy, jak uprawić seks tak samo jak ten przystojny Włoch. Zaś w gronie znajomych odgrywamy rolę niewidomego i zacofanego wypierają się tego, że wiemy co napisała Blanka Lipińska i głupio tłumaczmy się, że nie wiemy o tym, że na podstawie jej 3-ch powieści zekranizowano gorący seks Polki z Włochem, na Sycylii.
Stopień traktowania seksu jako tabu, w XXI wieku , w Polsce, jest tragiczny. Czytanie poradników seksuologów, oglądanie pornografii w internecie, uchodzi za zboczenie.
Nie wiemy, co można kupić w sexshopie, a jak już wchodzimy na strony sklepów internetowych z gadżetami do seksu, rozdziawiamy usta ze zdziwienia, że tyle rzeczy można używać, poza przyzwoitą , w dobrej cenie, wystawioną do zakupu prezerwatywą przy kasie w Lidlu, tak dla profilaktyki, by nie zajść w ciąże.
Zakup wibratora traktujemy jako śmieszny wybryk, i najczęściej wciskamy go przyszłej pannie młodej, na wieczorze panieńskim.
Kamasutrę oglądamy tylko w muzeum, lub na ornamentach świątyń w Indiach, nie wiedząc przy tym, czym jest seks tantryczny a tym bardziej , że daje ono dużo dobrego i pobudza pożycie partnerów, na nowo do seksu.
Słuchanie podcastów o seksie, traktujemy, jako coś wstydliwego i brudnego dla umysłu, podsłuchując na słuchawkach, gdzieś w najgłębszym kącie swojego domu, głupio tłumacząc się, żeby dzieci nie podsłuchiwały.
O seksie nie umiemy swobodnie rozmawiać ani o nim się uczyć, by go z radością uprawiać.
Narządy płciowe opisujemy językiem wulgaryzmów, albo mówimy o nich z użyciem imion albo nazw zwierząt.
Z cała pewnością , każda para kochanków powinna stworzyć swój własny, intymny język miłości, dosłownie słownik nazw. To nie tylko zbliży partnerów ale ośmieli do żądania w seksie tego , co się chce.
Dla kobiety wręcz powinien być to obowiązek, bo właśnie ona reaguje na słowa, i żeby swojemu mężczyźnie pomóc w komunikacji werbalnej, w sypialni, powinna sprowokować faceta do jego stworzenia.
Dzięki temu, nie tylko reakcja twojego ciała pokaże mu, jak drżysz z rozkoszy, ale później po stosunku, możesz mu prawić komplementy. Na pewno to ci zaprocentuje w kolejnym uniesieniu, do jakiego orgazmu on ciebie doprowadzi.
To jest clue sprawy, po to , by seks był jeszcze lepszy niż go opisują w encyklopediach medycznych.
Myślę, że jakości seksu nadaje kobieta. Bo to ona ma być spełniona w jego oczach. To on czeka na nagrodę w postaci doprowadzenia Ciebie na szczyt. To on lubi podejmować ryzyko i nowe cele w seksie. I to dla niego najlepszą nagrodą jest to, kiedy opadasz na jego spocone ciało, docierając na sam szczyt spełnienia, w waszym seksie.
To przynosi mężczyźnie zaspokojenie i radością do poczucia własnej wartości, w waszym seksie.
Nic tak nie rani męskiej dumy jak udawany, kobiecy orgazm, lub mechaniczne odbycie stosunku.
Nic tak go nie zrani, jak obgadywanie go , jaki jest w łóżku, na plotkach z koleżankami.
Nic tak go nie zrazi do Ciebie jak publiczne oskarżenia, że jest słaby w łóżku.
To nie oznacza, że seks w związku to jednostronna przyjemność. On też lubi spocić się, zmęczyć i osiągnąć orgazm, tańcząc w rytm waszych ciał.
Seks to wspólny taniec waszych ciał, a nie żadne solowe popisy taneczne. Seks to nie sport w pojedynkę i cel dobiegnięcia, w jak najszybszym czasie, do mety.
Bo kiedy obydwoje w parze, w tym samym momencie dobiegniecie do momentu, kiedy wasze ciała spowije drganie i dreszcz rozkoszy od stóp do głów, będziecie widzieli i czuli, że jesteście na tych samych falach seksu.
I ten moment, kiedy Wasze oderwanie myśli na te kilka sekund od rzeczywistości, będzie najlepszym dowodem na to, że seks w związku naprawdę Wam wychodzi.
Bo chyba słyszałaś kiedyś, jak faceci plotkują o seksie.
Facet na plotkach, przy piwie, nie chwali się, jaki to on samodzielny kozak, wymiatacz ognia , dzięki jego penisowi. Ich plotki raczej krążą wokół tego, jak szybko doprowadził swoją kobietę do rozkoszy, albo jak to jego kochanka na jedną noc, skakała na jego warunkach, szepcząc mu, jaki niesamowity z niego zawodnik i że jeszcze takiego, to ona nie miała w łóżku.
Do udanego seksu, potrzebny jest nie tylko dobry język, ale i też akceptacja swojego ciała. O tym, to już pisałam nie raz, tutaj na blogu. Musisz znać wartość swojego ciała. Musisz kochać swoje ciało w każdym mili metrze, oglądać go w lustrze, ale nie ubrana w jakiś namiot. Musisz potrafić spojrzeć na siebie w sposób atrakcyjny, mając na sobie fajną bieliznę, albo patrząc na siebie nago.
Chcąc mieć udany seks, musisz dobrze poznać swoje ciało, akceptować je i korzystać z niego. A to, że jesteś w rozmiarze L czy XL albo w XS, to już twoja sprawa i możliwość wycięcia metki w ubraniu, jeśli tak bardzo uzależniasz swoją atrakcyjność ciała, od jego rozmiaru.
Po drugie, musisz zakochać się w jego ciele. Bo do seksu owszem idealnie jest mieć porozumienie intelektualne oraz seksualne. No tak, warto mieć o czym pogadać, jak już nasycicie się seksem, we dwoje. Ale jeśli zapach jego ciała, rozmiar, jego zadbanie, ciebie odpycha albo nie masz na niego apetytu, to szkoda czasu na okłamywanie, nie tylko siebie, ale i faceta.
No i w końcu , rozmawiaj z facetem o seksie, prowokuj go do rozmowy o erotyce, opowiadaj o swoich fantazjach i potrzebach, bo one są naturalną częścią pożycia w waszym związku. Porozmawiaj też o granicach w seksie, żebyś nie była zdziwiona, jakie on ma fetysze albo co go kreci, a co ciebie obrzydza i odwrotnie.
Każdy z nas jest inny. Każdego z nas podnieca co innego. Każdy ma inny styl uprawiania seksu. I serio, nie bierz do siebie, co mówi mama albo wyzwolona ciotka z Ameryki.
Każdy z Nas , kiedy poczuje ,że jego ciało dojrzewa, ma inny kod miłości i to co rodzina uważa za zboczenie, dla ciebie może być fajnym stylem, na zabicie nudy, pod kołdrą.
To jak się kochacie, jak często i gdzie go planujecie uprawiać , powinno być waszym słodkim sekretem, a nie wywieszoną informacją na tablicy, w urzędzie państwowym.
O zahamowaniach w seksie kobiety i mężczyzny opiszę w kolejnym poście , na moim blogu o miłości, związkach i stylu życia, a także o modzie. Jak już sama zorientowałaś się, u mnie na blogu jest też wiele informacji z zakresu psychologii oraz konkretna wiedza o oszustach matrymonialnych.