Indyk w puszcze -o wrocławskim oszuście z Tindera

indyk w puszce -o wrocławskim oszuście z Tindera

    Dziś będzie parę słów o książce , która idealnie wpisuje się w temat oszustów z Tindera.
Mowa o książce „Rak” autorstwa Nadii Szagdaj i Grzegorza Filarowskiego.

    Pozwolę sobie na chwilę prywaty i opiszę Ci historię , jak wpadłam na opowieść o Robercie I., o którym jest głośno na polskim Youtobe i we Wrocławiu.

   Wróciłam z wakacji. Usiadłam przed komputerem i solenie sobie przyrzekłam, że czas zebrać siły i napisać poradnik dla ofiar oszustów matrymonialnych. Już wiesz, jak śledzisz moje posty, że z dziką żądzą, demaskuje oszustów z Tindera, czy na Facebook’u.
Podjęłam się reaserchu w internecie, żeby przygotować się do napisania tego poradnika. A nuż coś się dzieje nowego, o czym warto napisać.
Włączyłam Youtobe i zapisałam sobie do odsłuchania vlog pt. „Jako przynęty używał swoich dzieci” – Polski oszust z Tindera. Historia Roberta I. || BALANS #8”, na kanale Balans.

 

   Polecam Ci, swoją drogą, przesłuchać ten vlog, bo obnaża on działanie oszusta, który polował na ofiary w Polsce, a na pewno robił to na terenie województwa dolnośląskiego.
Zrobiłam sobie kawę, odwróciłam się tyłem do komputera i zaczęłam słuchać. Aż coś drgnęło we mnie, jak po 10 minutach wywiadu, zorientowałam się , że ta rozmowa, silnie rezonuje z moim poczuciem sprawiedliwości.

 

    Wywiad, jest też kluczem do przeczytania książki pt. ”Rak Psy szczekają ,karawana jedzie dalej”. Nie będę spojlerować tego nagrania, ale Ty- jako kobieta pokrzywdzona, powinnaś przesłuchać ten vlog.

A jeśli za Twoją historią stoi Twój profil oprawcy- Robert I., to warto przyjrzeć się temu, co już dzieje się w jego sprawie i może staniesz się świadkiem, w toczącym się już postępowaniu sądowym.

Jeśli jesteś rozwódką z dużym majątkiem, po podziale , lub wdową z ogromnym spadkiem po mężu, to tę historię odbierzesz naprawdę osobiście.

 

    Grzegorz Filarowski ,który opowiada o swoim życiu, w trakcie słuchania vloga, wydał mi się bardzo przekonywujący.
Jego spokój, gdy mówił o swoim prześladowaniu przez Roberta I, i to jak świetnie posługiwał się precyzyjną chronologią zdarzeń, budzi podziw. Po kontakcie z prawnikami i policjantami, posiada on również dużą wiedzę o bezkarności oszusta i ma świetną dedukcję.
Zaświadcza, że kontakt z oszustem – Robertem I. , który czyhał na majątki bogatych kobiet, był bardzo niebezpieczny.

    Grzegorz udzielając tego wywiadu, myślę, że za cel odbycia tej rozmowy objął to, że chciał głośno i wyraźnie zasygnalizować, że tacy oszuści są w całej Polsce. Jest to nie do zaakceptowania i oni muszą ponieść karę za to, jak krzywdzą często bezbronne, osamotnione i nieznające mechanizmu działania kobiety.

   I chociaż on , osobiście doświadczył krzywdy od konkretnego oszusta- Roberta I., to przyznał, że rozmach i skala okrucieństwa w działaniu Roberta I. zasługuje na wymierzenie mu kary bezwzględnego więzienia, rękoma polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Wywiad trwa około 1,5 godziny, a pisząc ten post, w czerwcu 2024, na YT vlog ma już 280 000 wyświetleń. Robi to wrażenie, no nie?

   Po vlog’ u na kanale Balans, szybko odnalazłam kanał „Rak”. Obejrzyj sobie trailer zachęcający do lektury.

 

    Dla mnie jako prawnika, kluczowym okazał się jednak film, z konferencji prasowej książki „Rak”.
Nadia Szagdaj , w wywiadzie po spotkaniu w siedzibie PAP Media Room, powiedziała, żeby książkę czytać ze zrozumieniem. Jej intencją, wraz ze współautorem Filarowskim, było opisanie mechanizmu działania oszusta, który działał na social mediach, albo w aplikacji randkowej. I to się działo nie tylko w 2020 roku, ale przez 14 lat wstecz. A co najgorsze, dzieje się to po dziś dzień, właśnie w całej Polsce.

   Tak jak ja, Nadia chce przekonać swoją książką do tego, żeby rodziny ofiar, znajomi, nie przyjmowały słów takich kobiet, jako wyssane z palca historie, na temat miłosnych zmagań kobiet, które randkują z oszustem na Tinderze.

    Trzeba być uwrażliwionym na to, że pewnego razu dobrze znana ci kobieta, jest w takim stanie psychicznym, że nie potrafi normalnie żyć. Płacze, nerwowo ogląda się za siebie, zrywa kontakt z bliskimi i żyje w ciągłym poczuciu strachu.

 

    Szagdaj zwraca również uwagę, że na te „dziwne zdarzenia”, sms , poczucie śledzenia, obserwacji domu. To nie wymysły, lecz modus operandi oszusta matrymonialnego.
Są na to techniki zbierania dowodów, którymi ofiara powinna dysponować, kiedy odważy się iść na Policję i złożyć zawiadomienie o oszustwie.

Bo to co robił oszust, w tym przypadku Robert I., jest przestępstwem i przemocą, którą należy zgłosić a najlepiej doprowadzić do osądzenia. Sukces jest wtedy, gdy w garści masz odpis wyroku skazującego za oszustwo i stalking, swojego prześladowcy.
Nadia spisała historię, opowiedzianą przez Filarowskiego, która oparta jest na faktach. Więc o bajce nie ma tu mowy.

    Filarowski jako współautor, dodaje, że ten koszmar i działanie Roberta I. , po tym jak w prywatnym śledztwie z grupą zaufanych fachowców ustalił ,że działanie oszusta trwało 14 lat, podjął decyzję o nagłośnieniu tej sprawy. Ruszyły też tryby machiny śledczej. Stąd o Robercie I. można śmiało powiedzieć, że był doskonałym praktykiem w odnajdywaniu bogatych kobiet i w przejmowaniu ich majątku . Idealnie ślizgał się i przez długi czas był nieuchwytny dla Policji. Oszust polował na wielkie majątki ludzi. Uczynił sobie z tego procederu sposób na życie.
Oszukiwał zarówno kobiety, jak i mężczyzn.

    Dla Grzegorza Filarowskiego nie do zaakceptowania był natomiast jeszcze inny, najważniejszy fakt. Oszust terroryzował nie tylko jego rodzinę ale w innych historiach kobiet, do presji milczenia i przekazywania mu pieniędzy, wykorzystywał dzieci ofiar, a na to nie ma żadnego przyzwolenia.

 

   Jarosław Janik, były oficer Policji, śmiało dodał , że oszust popełniał oszustwa i wymuszenia. Przyznaje, że ze swojej praktyki spotyka się z ogromnym dramatem takich kobiet, który trudno przerwać. Ten koszmar i to aby uwolnić się od piekła zgotowanego przez oszusta , jest trudny , zwłaszcza psychicznie. Ładnie nawiązał do tego, że krzywda tych kobiet jest trudna do zapomnienia a ich zaufanie , trudno na nowo odbudować. Stąd ciężko po takiej znajomości z oszustem, ponownie wrócić do normalnego życia i na nowo zaufać ludziom, z którymi siłą rzeczy musisz w końcu, kiedyś na nowo zacząć żyć i funkcjonować w społeczeństwie.
Jego zdaniem jako praktyka, który ma centrum detektywistyczne, trudnym zadaniem , jest poradzić sobie z krzywdą fizyczną, jaką doświadczają te kobiety. Jedna kobieta, po znajomości z Robertem I., ma 4 śruby w kręgosłupie. W trakcie znajomości z oszustami, inne ofiary były zastraszane i poniżane i wobec nich długo była stosowana  przemoc psychiczna, a w drastycznych przypadkach przemoc fizyczna- duszenie, kopanie po ciele oraz zepchnięcie ze schodów. Rak zastraszaniem gwarantował sobie milczenie tych ofiar.

 

   Cóż mogę powiedzieć o książce „Rak”?

  Przeczytałam ją w 3 dni, a książka liczy sobie 480 stron. Nadia Szagdaj ma świetne pióro. Grzegorz opowiedział jej historię, natomiast Nadia spisała ją. Tak współpracowali ze sobą przez 3 miesiące.
Tytułem ciekawostki, dodam, że Nadia to wiolonczelistka, Grzegorz jest przedsiębiorcą z biznesem w IT. Dzięki temu, czytając książkę masz wrażenie jakbyś słuchała w myślach, doskonale napisaną symfonię słów.
Nie gubisz się w mocno rozbudowanej fabule, czasoprzestrzeń jest utrzymana tak, że kolejne sceny łączysz z odpowiednimi bohaterami książki. Nadia z Grzegorzem piszą bardzo obrazowo. Wiem, że autorzy mają w planach sfilmowanie tej historii, co dla mnie jako wielbiciela filmów, rozbudza apetyt na obejrzenie dobrego, polskiego filmu, na podstawie książki „RAK”.

Książka jest też mocna w odbiorze. Ja na parę dni musiałam się zanurzyć w ciszy swojego umysłu, żeby napisać o niej parę słów.

  W fabule książki masz drogie samochody, rezydencje i bogatą śmietankę wrocławskiego świata. Między kolejnymi scenami, masz wrażenie, jakbyś chodziła ulicami Wrocławia, zaglądając do drogich hoteli i rezydencji. Bohaterowie są zarysowani na tyle, że jesteś w stanie sobie ich wyobrazić. Jeszcze raz zaznaczę, że książka napisana jest na faktach.

 

   Na pewno jako kobietę zainteresuje Ciebie postać Filipa.
Tajemniczy biznesmen, rozwodzący się mężczyzna, w konkubinacie z piękną Justyną. Dobry człowiek, kochający ojciec Neli, troskliwy partner, obrzydliwie bogaty i przystojny facet, na widok którego  pannom rozjeżdżają się nogi w szpagat.

Mnie ujął tym , że również po lewej stronie biurka trzyma mazaki i interesują się sztuką, w celach inwestycyjnych. Ale co najważniejsze, dojrzały facet, któremu się w pewnym momencie ulało i przyrzekł sobie, że za krzywdy jego rodziny, Rak odpowie karnie.

 

    W końcu jest też ten zły- oszust. Ma na imię Iwo. Przeciętnej urody pan, z dwoma synami. Alimenciarz ukrywający się przed płaceniem pieniędzy na rzecz swoich synów. Wozi się czerwoną Skodą i je w Mc Donaldzie. Precyzyjnie namierza bogate kobiety. Wkupuje się w łaski tych kobiet, które są na życiowym zakręcie. Stwarza wrażenie dojrzałego mężczyzny, który może pomóc kobietom w zarządzaniu ich dużym majątkiem. Kobietom, które rozwodzą się, oferuje pomoc.
Gwarantuje, że pomoże im rozwieść się tak, żeby mężczyźni byli kompletnie spłukani. Specjalista od robienia dowodów, na potrzeby winy w rozwodzie.
Mało wyrafinowany kochanek, ekspert od podrabiania podpisu. Damski bokser, kolekcjoner nagich zdjęć swoich ofiar.

   Autorzy dopilnowali aby  czytelnikowi obrzydzić Iwa. Rak, to jego nazwisko. Interesowny człowiek. Otacza się tylko ludźmi, których wiedzę i uprawnienia może wykorzystać do popełniania swoich przestępstw. Ale tak, żeby nie było po nich nawet śladu.

   Podczas czytania jako ofiara, siłą rzeczy będziesz musiała wrócić do swoich wydarzeń i emocji, kiedy byłaś w duszącym uścisku oszusta matrymonialnego. Są też zarysowane portrety kobiet, których rozmach krzywd, został opisany na tyle, żeby pokazać na kogo polował Rak i jakim był zwyrodnialcem, jak coś  nie szło po jego myśli.

W sumie, w książce, tak dobrze opisane są 3 historie kobiet: Moniki, Anety i Karoliny i tak troszeczkę o Julii.

 

   I tak jak czytałam w komentarzach innych kobiet w internecie, jak to ofiary mogą być takie naiwne, że dały się ogłupić oszustowi, to w 1 tomie możesz zrozumieć dlaczego.
I tu na marginesie, grzecznie coś przypomnę. Jeśli czytasz mój blog, bo twoja kumpela poznała takiego Raka, to przestań pisać głupie komentarze. One nie pomagają, a wręcz służą do piętnowania i kpienia na ich temat.

   One realnie są wśród nas. Po znajomości z Rakiem , mają dwie drogi wyjścia. Albo milczeć i zmienić miejsce zamieszkania albo zwiększyć siłę oskarżenia łącząc się w grupę. Kiedy każda z nich podbuduje się psychicznie i powie sobie „nie dam się gnojowi”. Do Prokuratury pójdzie ich grupa, która złoży rzeczowe zeznania. Tylko do tego potrzeba mieć stalowe nerwy.  Za cenę wyrządzonych krzywd,  zniszczyć w sobie wstyd i strach.

 

    Tę książkę, czytałam również jako mól książkowy. I tu muszę dodać, że kompletnie nie rozumiem, opinii/recenzji innych czytelników zamieszczonych na „Lubimy czytać”.
Dla mnie 1 tom, to historia walki , chwilami była szansa, że na ringu bokserskim, Filipa z Rakiem. Wątek policjanta Cyi, gdzieś przemyka w tle. Nie wiem, ile lat ma Cyja, nie wiem, jak wygląda. Wiem, że chce wyrwać się zawodowo do Komendy Wojewódzkiej. I jego pojawienie się w 1-szym tomie, dla mnie, jest dopiero zajawką.

   Jego policyjna intuicja, nie pozwala odpuścić tematu. I jego obecność w tej historii, jest jak zaświecenie się pierwszej gwiazdy na niebie, która daje nadzieje, że sprawa ruszy na Komendzie. Cyja z Filipem nawiązują kontakt, ale na ostrożnych warunkach policjanta.

 

   Jako były adwokat karnista, w trakcie lektury chciałam zajrzeć do pudła z teczkami, jakie Cyja zastał w swoim pokoju. Pewnego dnia, kiedy Cyja  miał naprawdę dość uganiania się za wrocławskim menelem, specjalistą od nieudolnych włamań, gubiący w miejscu przestępstwa dowód tożsamości, odczytał tajemniczą wiadomość. Doszło do spotkania, które nadało nowy tryb na Policji. Autorzy zwinnie dawkują słowa, podtrzymując przy tym aurę tajemniczości. Nie wiemy czy Cyja polubił gospodarza spotkania i jaki charakter będzie miała ta znajomość. Ale na pewno wiemy, że to spotkanie będzie przełomem. Resztę polecam doczytać.

 

   Jeśli jako prawnik znalazłeś się na moim blogu, lubisz w wolnym czasie sięgnąć po literaturę z działu kryminał, to „Rak”  jest dobrą alternatywą na weekend niż golf lub mecz na korcie.
Jeśli jesteś adwokatem albo radcą prawnym, lub byłym prokuratorem w zielonej lub niebieskiej todze, to historia opisana w książce „Rak”, uwiedzie twoją uwagę.

   Podążysz za historią Filipa , który zmaga się z Rakiem. Idealnie poczujesz trud zbierania dowodów na oszusta. Poczujesz problem, jaki mamy, gdy do kancelarii puka Ci klient , który chce rozwodu, z zachowaniem pełnej władzy rodzicielskiej. Przypomnisz sobie jak to jest, gdy z drugiej strony jest żona lub mąż, z pierwszej 100 Forbes’a . Nieraz uśmiechniesz się do zaaranżowanych prowokacji na potrzeby rozwodu, z dziećmi w tle.

   Ja to wiem i ty to wiesz, że w środowisku radcowskim czy adwokackim, po trudnej aplikacji i wyryciu sobie prawie na czole zasad etyki do wykonywania zawodu, dowody z zatrutego drzewa, absolutnie nie powinny mieć miejsca. Mieć sukces w rozwodzie na warunkach twojego klienta, który sowicie ci go opłacił , jest wtedy, jak to się „wszystko” dzieje poza salą sądową. A cały rozwód kończy się tylko na jednym posiedzeniu sądowym. Wiemy, że jak jest bicie piany osób trzecich, gdy na wokandzie jest sprawa, to jest to tylko zapowiedź problemów, a nie zawodowy profesjonalizm.

 

   W stadzie owiec jest ta jedna, czarna. Nigdy nie miej nawet planów, żeby się nią stać. Postać prawnika, który współpracował z Rakiem, to realna osoba. Nie wiem z której Izby radcowskiej czy adwokackiej. Myślę, że do czasu opamiętania się tego prawnika, ostracyzm towarzyski to jedyna kara, na jaką możemy skazać takich prawniczych biznesmenów. Takie byłe prokuratorskie asy, psują nam opinię w naszym społeczeństwie. I gdy już się wydaje, że nasze prawnicze środowisko jest takie bez skazy, to po „Raku” będziesz zbierał szczękę z podłogi. Bo historia przyjaźni byłego prokuratora, który jest na zawołanie Raka , który świetnie aranżował przestępstwa na zamówienie Iwa , współpracując przy tym ze „swoimi ludźmi”, pokazuje jasno czemu nas męczą na aplikacjach z etyki.

   Po lekturze książki, będzie dla ciebie oczywistym odpowiedź , dlaczego „stara gwardia mecenasów” nie lubi byłych prokuratorów.
Niech to będzie dla ciebie przestroga, by tak nie robić. Początki , jak w każdym biznesie, są ciężkie, ale nie za cenę szantaży ze strony psychola.
Nie wytłumaczysz się wtedy, w żadnej dyscyplinarce, że tak jak ciężko przechodziłeś trudy aplikacji i chciałeś mieć na początku lepszy start, niechybnie zaufałeś niewłaściwej osobie, która pojawiła się koło Ciebie i zaoferowała owocną i bezinteresowną współpracę. Kiedy wywalą ciebie z zawodu, już nic nie zrobisz, jedynie będziesz zapijał wyrok Sądu Dyscyplinarnego, za to, że byłeś adwokatem diabła.

   Dodam od siebie, że świetnie odnajdziesz się w scenach przesłuchań na komendzie, z trikami z naszej praktyki. Poczujesz mrok i zapach ciemnych korytarz, kiedy idziesz na przesłuchanie klienta lub świadka.
   Z uśmiechem pod nosem , przypomnisz sobie, jak się rozmawia z „psem”, młodym, gniewnym, który po prostu czuje ten zawód i sprawę.

 

   Jako obserwator , przezroczysta osoba, odebrałam tę książkę jako dobry znak. Na obecnym etapie postępowania karnego wobec Roberta I., sprawa toczy się w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu. Ma sygnaturę ale Sąd wyłączył jawność.
Na stronie https://rak.to/newsy/ pojawiają się bieżące wydarzenia.
Jeśli masz informacje o innym śledztwie, w którym jesteś prawnikiem świadka/ pełnomocnikiem pokrzywdzonego, znasz historie o kimś ale boisz się. Stoisz w miejscu, chcesz o coś zapytać, nawiązać współpracę z oskarżycielem posiłkowym z wrocławskiej sprawy, to możesz napisać . W zakładce „kontakt”, masz informacje jak.

 

   W tle rozpoczynającego się procesu, autorzy wydali 1 tom. Na jesień 2024 zapowiadana jest premiera 2 tomu.

Nie mniej w 1 części , akcja nie wybiega, do momentu, jaki mamy w realu.  
Wiadomo, że na obecnym etapie , obrona ma kłopoty,  co do strategii procesowej. 

   Filarowskiemu zależy , żeby o Robercie I. było głośno. I dobrze. W końcu jest ktoś, kto jako pierwszy męską pięścią walną mocno w stół i jakieś nożyce czują , że to nie tylko o jakimś tam, polskim tulipanie, co się wyłożył na wrocławskich salonach. Lecz także o nich. Kwestią jest już tylko czas, kiedy  wrocławski precedens zapoczątkuje nową linię orzeczniczą, w Polsce. 

 

 

P.S. Dziękuję Wydawcy Lingua Mortis za duży rozmiar czcionki. Po 40- tce, czytelnik docenia to po stokroć!

indyk w puszce -o wrocławskim oszuście z Tindera
indyk w puszce -o wrocławskim oszuście z Tindera
Picture of Katarzyna Tórz

Katarzyna Tórz

Prawnik, UX designer w www.esklepyonline.pl, właścicielka księgarni internetowej www.antykwariatszczecin.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *